niedziela, 23 grudnia 2012

Zaczelo sie od tego...

A zaczelo sie wszystko od tego, ze nic sie nie udalo. Skonczylam studia, dostalam dyplom w reke, zamiast stazu wymyslilam sobie rok przerwy, jakis mily wyjazd. Dlugo przegladalam internet w poszukiwaniu czegos ciekawego, w koncu wymyslilam wolontariat w Gwatemali. Zalatwianie zajelo mi troche czasu, stracilam mniej wiecej 2 miesiace na robieniu niczego, w koncu kupilam bilet do Meksyku i juz juz mialam wyjezdzac, kiedy otrzymalam dosc zaskakujaca i zupelnie nie mila wiadomosc, ze jednak mnie tam nie chca (tzn, owczem, moge wpadac, ale za rok, jak staz zrobie).
Zostalam z biletem w jedna strone do Meksyku, sama jedna, z niewielka iloscia pieniedzy, slaba znajomoscia hiszpanskiegoi zupelna nieznajomoscia nikogo na miejscu. No coz... brzmi jak przygoda :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz